top of page

Polciałam. Nieśmiało myślę, że znalazłam


Cierpliwość. Powoli, krok po kroku. Biorę głęboki wdech. Powtarzam sobie, że tak jest najlepiej, bo tyle jeszcze musi się wydarzyć, a nie buduję przecież na chwilę. To już ma być TO.


Ale mimo to… Jak ja nie lubię musieć być cierpliwa i rozsądna!


No, ale gdybym nie była cierpliwa i rozsądna, to pewnie byłabym całkowicie gdzie indziej, a mi się podoba to, gdzie jestem i co jeszcze przede mną. Mimo że mozolnie, buduję tą swoją przyszłość, jak najbardziej zbliżoną do mojego marzenia.


Wrzucam Wam tu filmik, małą relację z mojego pierwszego wylotu do Polski w poszukiwaniu ziemi. Leciałam podekscytowana, z wielkimi nadziejami, no i się nie rozczarowałam! Mam nadzieję, że mimo braku słońca udało mi się uchwycić tą radość, jaką czułam wdychając to tak znajome leśne powietrze, przesycone zapachem igliwia, ziemi, suchych traw i wiosennego wiatru.






No i chyba znalazłam. Będę mówić „chyba” do momentu, aż podpiszę akt notarialny i oficjalnie stanę się właścicielką ziemską 😊 Na razie zapłaciłam zaliczkę rezerwacyjną i zrobiłam pierwszy krok w kierunku posiadania pięknego kawałka ziemi, w ponad połowie pokrytego lasem. Aż nie chce mi się wierzyć, że mogłabym mieć na własność las! Wyobrażacie sobie ten potencjał? A to dopiero początek!


Jutro lecę znowu na kilka dni, muszę podpisać kolejne dokumenty i pomierzyć działkę. Muszę maksymalnie wykorzystywać takie wypady i myśleć do przodu, bo to wcale nie tak łatwo skoordynować pracę, dom, dziecko, zwierzaki i loty.


Niby powoli a dużo. I jednak ten czas gna do przodu. Mam zamiar wykorzystać go jak najlepiej. I mimo, że czekam, czuję, że żyję 😊 A to dopiero początek.


Tylko... powoli :)

A lurcher sleeping on the sofa



Comments


bottom of page