26 lutego. W weekend pełne ciepła spotkanie z przyjaciółką. Pomysły, emocje, nadzieja i głębokie oddechy, żeby nie gnać za bardzo do przodu z myślami.
Muszę uważać, bo mimo że potrafię powoli, mam w sobie spore pokłady niecierpliwości, a już bardzo tęsknię za Polską. Za powrotem do domu. W końcu przyznałam sama przed sobą, że mimo tego wszystkiego, co Irlandia mi dała przez te jedenaście lat, mimo tego, że udało mi się stworzyć tutaj dobre, domowe życie, jednak tęsknię. I od kiedy podjęłam decyzję o powrocie, żyję nadzieją, że Siedlisko Zmiana będzie TYM miejscem, ostatecznym, naprawdę moim, że pozwoli mi się w końcu uspokoić i przestać żyć kolejnymi „tymczasami”.
A emocje są, bo znalazłam potencjalne miejsce. I kogoś, kto pomoże mi ogarnąć tematy związane z kupnem. Kolejną przyjazną, pomocną duszę. Dzisiaj rozmawiałyśmy po raz pierwszy, a już w tej rozmowie był uśmiech. Jak tak się rozglądam wokół, to widzę, jak wiele takich mądrych, ciepłych i otwartych kobiet mam w swoim życiu.
Oczywiście, aż trudno uwierzyć, żeby pierwsze siedlisko, które wypatrzyłam, było tym ostatecznym, ale kto wie? A jeśli okaże się, że to nie to, mam czas. Najważniejsze, że wiem, czego chcę i będę szukać, aż znajdę.
A w międzyczasie cieszę się tym, co mam teraz. Bo pomimo tęsknoty cieszę się i doceniam, co mam. A mam wiele, sami zobaczcie…
Comments